piątek, 28 grudnia 2012

Chapter 1. ~ Początek końca.



Żadne przeznaczenie nie jest lepsze od innego,
tylko człowiek musi uszanować to, które w sobie nosi. 


~ Jorge Luis Borges


Ale, czy aby na pewno?

Nigdy nie sądziłem, że talent może zniszczyć człowieka. Może, dlatego, że chciałem wierzyć w sukces? Może, dlatego, że mnóstwo osób każdego dnia kierowało w naszą stronę setki komplementów. A może po prostu, dlatego, że muzyka była całym moim życiem.

Byłem młody, zagubiony i żądny wrażeń. Do szczęścia nie potrzebowałem wiele. Wystarczył mikrofon i moja ulubiona gitara, a wszystko nabierało sensu. Czułem, że jest to coś, co nadaje KIERUNEK mojej egzystencji. Coś, co sprawia, że moje skrzydła mają szansę wzlecieć wysoko. Naprawdę wysoko.

Muzyka jest stenografią uczuć.


~ Lew Tołstoj


Dziś wiem, że szansa była. Ale, czy anioły potrafią latać z podciętymi skrzydłami? Nie sądzę. Tak samo, jak nie sądzę, że ktokolwiek z Was zna prawdę. Nie sądzę…

Wiele razy chciałem opowiedzieć tę historię. Wiele razy chciałem wyznać to, co czuję. To, jak bardzo mi ciężko na sercu, jak rozdziera mnie od środka na myśl o kolejnych rozkazach oraz to, jak bardzo nienawidzę tego, co się wokół nas dzieje. Naprawdę chciałem…


Ale nikt nie słyszał mojego niemego krzyku. Może tak naprawdę nikt nie chciał go usłyszeć? Przecież łatwiej udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, niż wyjawić światu całą prawdę. 

Patrzyła mi w oczy i wymachując rękoma zadawała głupie, do niczego niezmierzające pytania, a następnie wypisywała kolejne punkty na magnetycznej tablicy. Oni siedzieli na kanapie obok i przypatrywali się całej sytuacji. Wszyscy milczeliśmy, a ja czułem, jak do moich oczu stopniowo napływają łzy.

Nie cierpiałem takich momentów. Nie cierpiałem momentów, w których ktoś podejmował za nas decyzje. Nie rozumiałem, dlaczego nie mogę być po prostu sobą. Ale tu nie chodziło tylko o mnie…

Często mówiłem ‘ proszę, daj nam szansę’, ale niestety było to bezcelowe. Jedyne, co udawało mi się osiągnąć to złość zarządu i kolejne kategoryczne odmowy. Powoli przestawałem sobie z tym radzić. Nie tylko ja.

Ale powinienem zacząć od początku…



Jeden z grudniowych wieczorów, który przekreślił szansę na spełnienie naszych marzeń. Wtedy nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Dziś już wiemy, że zaufanie to bardzo cenna rzecz, którą nie należy szastać.   

12 grudnia 2010 roku byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Mimo, że zajęliśmy trzecie miejsce na podium to wszyscy wróżyli nam długą i owocną karierę. 

Jak już wspomniałem wcześniej… byliśmy młodzi. Nie wiedzieliśmy, komu ufać i komu wierzyć. Nie wiedzieliśmy, że świat show-biznesu odbije piętno na naszym życiu prywatnym i uczuciowym.

Nikt nas nie uświadomił, w co wchodzimy. Byliśmy po prostu szczęśliwi. 

Kiedy zakończyła się nasza przygoda z programem x factor zrozumieliśmy, że jeżeli nie wykorzystamy tych przysłowiowych 5 minut, które nam dano nie osiągniemy nic szczególnego.

Dnia 17 grudnia 2010 roku spędzaliśmy wspólnie czas w hotelowym roomie. Nikt nie narzekał, było po prostu przyjemnie.  Zbliżały się święta, czas, który powoduje, iż ludzkie serca przepełnione miłością rozrastają się do gigantycznych rozmiarów. Czas, który był lekarstwem na całe zło świata.

Około godziny siedemnastej(5:00pm) po pokoju rozszedł się dźwięk telefonu. Nie wiedzieliśmy, że to początek końca. Początek czegoś, co się jeszcze dobrze nie zaczęło…

Zadzwonił Simon, poprosił, abyśmy zjawili się na neutralnym gruncie. Liam powtórzył tylko jego słowa: ‘restauracja Top Cafe panowie, za 15 minut’.

Wtedy moje serce drgnęło po raz pierwszy. Miałem przeczucie, że to nie będzie nic dobrego. Jednak wolałem zachować tę myśl bardzo głęboko i już nigdy do niej nie wracać. 

Kawiarnia była miejscem bardzo przytulnym, temu zaprzeczyć nie mogę. Puściłem chłopaków przodem i zamknąłem za sobą drzwi. Simon zauważył nas od razu i machnął ręką na powitanie. Obok niego siedziało dwóch mężczyzn w garniturach i jakaś kobieta o mocnych rysach twarzy.

Spojrzałem na Zayna, ale on wydawał się być totalnie wyluzowany. Miałem wrażenie, że tylko ja w tym momencie przejmuję się tą tajemniczą sprawą.  Po szorstkim powitaniu zajęliśmy odpowiednie miejsca. Czułem się naprawdę dziwnie.

W dodatku pani J. (jak się później dowiedzieliśmy) stale mnie obserwowała. Czułem się osaczony, co sprawiało, że nie potrafiłem skleić sensownego zdania. Liam podtrzymywał mnie na duchu. On, jako jedyny z zespołu znał mój sekret.

Cowell  poprosił nas o podpisanie, jakichś dokumentów. Kiedy Louis chwytał za długopis mocno zaprotestowałem. Wtedy chyba dałem im jasno do zrozumienia, że będę największym problemem. Nie mogłem pojąć, dlaczego mamy podpisywać coś bez wcześniejszego zapoznania się z treścią. Wiecznie beztroski LouiLou nie pomyślał o tym. Dopiero po chwili dotarło to do niego.

Simon na rozluźnienie zamówił nam jakieś koktajle, a sam sięgnął po coś mocniejszego. W ciągu następnych piętnastu minut sprawa była jasna. Ludzie, z którymi właśnie się spotkaliśmy należeli do zarządu naszego nowego managementu, który silnie powiązany był w owym czasie z programem x factor. Modest! 

Nikt niczego nie podejrzewał, nikt nie wnikał. Przeczytałem pierwszą umowę. Tak, mówię pierwszą, bo zaraz później miały nastąpić kolejne. Niestety nie mieliśmy o tym pojęcia. Wszystkie zawarte w niej informacje jak najbardziej nam odpowiadały, dlatego zgodziliśmy się na zawarcie kontraktu. W końcu ktoś musiał pomóc nam w wypromowaniu. Tak nawiasem mówiąc to myślę, że nie mieliśmy nic do powiedzenia. 

Kiedy formalności zostały zakończone, a ja myślałem, że będę mógł w końcu odetchnąć Simon poprosił mnie, Zayna i Liama o wyjście. Po prostu kazał nam wyjść. Zszokowało mnie to, że Louis i Harry mieli zostać. Byliśmy przecież zespołem, a zespołu się nie rozdziela, prawda?

`nie`

Zaprotestowałem, ale Liam ciągnął mnie za rękaw w stronę wyjścia.

` nigdzie nie idę`

Harry spojrzał na mnie rozbawiony, ale czułem, że w głębi serca jest mi wdzięczny za takową postawę. Nie mogłem zostawić ich samych z tą okropną kobietą. Nie mogłem pozwolić, aby ten głupek Lou podpisał coś nieodpowiedniego. 

`dobrze, zostańcie`

Simon rozłożył ręce, a ja zaśmiałem się z satysfakcją. Wróciliśmy na swoje miejsca oczekując wyjaśnień, ale zapanowała niezręczna cisza, przerywana tylko przez ciche pokaszliwanie i stukot obcasów pani J. 

Spojrzałem na Harry'ego. Czule obejmował ręką Tomlinsona, a jego wargi przywarły do ucha chłopaka. Prawdopodobnie szeptał mu coś miłego, bo automatycznie na twarzy Lou pojawił się szczery uśmiech. W tej jednej z ulotnych chwil spojrzeli na siebie, jakby to było ich ostatnie spotkanie, jakby już nigdy więcej mieli się nie zobaczyć. Poczułem, że cholernie im zazdroszczę. Mruknąłem cicho pod nosem, a Liam szturchnął mnie w ramię. 

Pamiętam, że później kobieta siedząca naprzeciw mnie wyjęła ze swojej kremowej teczki stos, jakichś dokumentów i prędko odszukała odpowiedni plik kartek. Jedna z nich powędrowała do Louisa. Drugą otrzymał najmłodszy członek naszego zespołu.

Było cicho. Za cicho.
... jak przed burzą.

O tak, cisza przed burzą. Spojrzałem na Simona, ale on unikał mojego wzroku. Nie wiem, czego się bał, nie rozumiałem o co chodzi.

`nie podpiszę tego`

Głos Louisa rozszedł się po całym lokalu. Kelnerka z wrażenia upuściła tacę, a Harry otarł spływającą po policzku łzę. Wrażliwość to jego stała cecha. Bardzo łatwo go zranić, a w tamtej chwili nic innego nie miało miejsca.

Nagle, ku zaskoczeniu wszystkich zebranych Styles wstał i zniknął w korytarzu prowadzącym do toalety. Prędko pobiegłem za nim, mimo że nadal nie wiedziałem, w czym rzecz. 

Stał przy lustrze, jego ręce zaciśnięte były na umywalce, a woda spływała w wolnym tempie. Nie wiedziałem od czego zacząć, nie miałem pojęcia, co mu powiedzieć.

`Harry, wszystko w porządku?`

Doskonale wiedziałem, że nie. Ale przecież musiałem wydusić coś z siebie. Podniósł głowę do góry, zauważyłem, że jego oczy są pełne łez. 

`Płaczesz Styles. Powiedz mi, co jest grane`

Reakcja była natychmiastowa. Ochlapał lekko swą twarz, ale nadal nie przestawał szlochać.

`Chcą nas rozdzielić. Rozumiesz, Niall?`

Moje serce drgnęło po raz drugi. Wiedziałem, że jest jakiś haczyk.

`Nie zgadzają się na ujawnienie. Chcą, abym wyrzekł się miłości, Niall`

Zamarłem.

` Chcą, aby Larry Stylinson nigdy nie ujrzał światła dziennego`

Doskonale wiedziałem, że Louis i Harry byli razem. Pamiętam dzień, w którym wszystko stało się jasne. Jeszcze podczas trwania x factora.

~*~

- Zgaś to światło debilu! - głos Zayna rozbrzmiał po całym pokoju. - Liam, niektórzy chcą spać! 

 Na wyświetlaczu mojego zegarka widniała godzina 06:09. Podniosłem głowę z poduszki i uchyliłem jedno oko. Łóżko Harry'ego było puste. Cóż, było nawet nie tknięte. Zdziwiło mnie to, bo przecież nie mieliśmy możliwości wychodzenia nocą z pokoju. Zerknąłem wyżej. Louis spał wtulony w nagi tors Loczka i cicho pochrapywał. Początkowo wydawało mi się, że śnię, ale kiedy Liam poparł moje spostrzeżenia zacząłem wysuwać pewne wnioski...

Od zdarzenia minął tydzień, a Harry i Lou zachowywali się co raz bardziej otwarcie. Ciekaw byłem, kiedy wyjawią nam prawdę.

Któregoś dnia, gdy zbieraliśmy się na śniadanie poprosili o 3 minuty rozmowy.

- My... chcemy.. - zaczął Harry. - Wam coś powiedzieć.

Uniosłem brwi w zaskoczeniu, a Malik głośno odchrząknął. Zastanawiałem się, czy wyjawią wszystko, czy po prostu nakierują nas na odpowiedni tor. Przez kilka minut nikt nic nie mówił. Nasza trójka stała, jak wryta, a Louis słodko potupywał nogą.

- Po prostu... jesteśmy razem. - głos BooBear'a podrażnił moje bębenki. - Jesteśmy.. no.. kochamy się. - dodał, po czym splótł swoje palce z palcami Harry'ego.

Młodszy chłopak wpatrywał się w podłogę z obawy przed naszą reakcją. Ja wiedziałem, więc nie byłem jakoś szczególnie zaskoczony. Liam i Zayn wyglądali na bardziej zszokowanych.

- Tak, że razem? - mruknął Zayn wytrzeszczając swoje czekoladowe oczy.

- Boże, Zayn, a jak inaczej? - jękną Liam i to on, jako pierwszy uścisnął chłopaków. - Cholera, cieszę się.

- Wiedziałem od początku, że między Wami coś jest. - oświadczyłem z dumą i wtuliłem się w ich ciała. - Larry is real, wohooo - krzyknąłem, ale LouiLou zasłonił mi prędko usta ręką.

- Sh, Horan. Wiecie tylko wy, nikt więcej. - wytłumaczył krótko, a ja posłałem mu przepraszające spojrzenie. - W porządku, jest okej.

Zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, a ja ukradkiem spojrzałem na twarz Harry'ego. Promieniała. Dosłownie. Widziałem, że chłopak, który kilka miesięcy temu stał mi się bliski, jak brat był teraz najszczęśliwszym facetem na świecie. Nie chciałem tego psuć.

Ich usta spotkały się w długim i namiętnym pocałunku, a ja po prostu zamknąłem za sobą drzwi... dając im odrobinę prywatności.

~*~

W taki oto sposób dowiedzieliśmy się prawdy.  Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo do łazienki wbiegł Louis, a zaraz za nim Liam. Harry widząc swojego chłopaka natychmiast puścił umywalkę i wtulił się w jego tors. Zrobiło mi się tak cholernie smutno.
 
`Niall, chodź. Zostawmy ich`
 
Posłuchałem mojego przyjaciela i opuściłem pomieszczenie posyłając im tylko pokrzepiające spojrzenie. Nie wiem o czym rozmawiali, ale z tego, co później się dowiedziałem to Louis był tym silniejszym.
 
 `Harry, damy radę. Kochanie, nikt nie każe nam się rozstawać`

Jednak wiedziałem, że to dla siedemnastolatka zbyt mało. On chciał zapewnień, obietnic i ujawnienia.

`A co jeśli to nas zniszczy?`

Głos Harry'ego był nieco stłumiony. Brzmiał, jak przez mgłę.

`Żadna miłość nie umiera, nikt mi Ciebie nigdy nie zabierze, Hazz`

Harry wyznał mi, że te słowa podtrzymały go wtedy na duchu.

Po około dwudziestu minutach wrócili na salę. Harry miał lekko podpuchnięte oczy, a Louis nie wyglądał na zadowolonego. Wiedziałem, że to początek końca.

Umowa, która dotyczyła tej dwójki napisana została dość przystępnym językiem. Zakładała zakaz publicznego pokazywania się razem, trzymania za ręce, całowania i tym podobnych spraw. Po prostu... nikt nie mógł dowiedzieć się, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń.

Modest rościł sobie prawo do aktualizacji umowy w każdym momencie. Nie mogliśmy protestować. Wtedy nie sądziliśmy, że w przyszłości może zdarzyć się coś jeszcze gorszego. 
 
W następnym tygodniu mieliśmy się wszyscy przeprowadzić do kompleksu. Ja, Liam i Zayn dostaliśmy osobne mieszkania. Harry zamieszkał z Louisem ze względu na swoją niepełnoletniość. Potrzebował prawnego opiekuna, którym stał się w tym momencie za zgodą jego matki Tomlinson. 
 
Mydlana bańka nadal dryfowała w powietrzu, nie zdając sobie sprawy,
że jedno ukłucie i cudowna bajka pryśnie.
 
 

Moi drodzy, to był dopiero początek. Mam Wam jeszcze tak wiele do opowiedzenia... każda chwila rodzi nowe przeżycia, każde wspomnienie boli, gdy do niego wracamy. Warto patrzeć w przyszłość, ale kiedy gaśnie ostatnia iskierka nadziei... nic nie jest proste
 
Co było dalej?

Postanowiliśmy wrzucić na luz. Mieliśmy sporo pracy nad płytą, dlatego nie było czasu na głębsze przemyślenia. Harry i Louis zachowywali się tak, jak wcześniej. Nie szczędzili sobie uśmiechów, czy czułych spojrzeń. Byli traktowani przez fanów, jak najlepsza para... przyjaciół. 

`They call us Larry Stylinson `

Promocja, wywiady, zaproszenia. Nasze życie uległo ogromnym zmianom.

Nigdy nie sądziłem, że zostanę tu sam. Nigdy nie sądziłem, że będę jedynym, który przetrwa. Obiecali mi, że zawsze będziemy razem. Obiecali, że ja, Niall Horan nigdy nie zniknę z ich życia. Tymczasem to Oni ulecieli na swoich podciętych, anielskich skrzydłach... 


Od autorki: Hey Misie!:) Przepraszam Was za ten rozdział. Wiem... jest taki jakby oczywisty, ale od czegoś muszę zacząć, więc wybaczcie mi to. Obiecuję, że w dalszej części planuje rozwinięcie akcji. No cóż, jak to mówią.. najtrudniejszy pierwszy krok :) Dziękuje za tak miłe przyjęcie! 37kom pod prologiem? Wow, MASSIVE THX. Love ya. W razie jakichś pytań -> www.ask.fm/natsdirection


26 komentarzy:

  1. Jeny, to jest... po prostu piękne. Idealnie to opisujesz. Po scenie w łazience miałam łzy w oczach. Genialne, naprawdę. *-*
    Życzę duuużo weny i z wieeelką niecierpliwością czekam na następny. :)
    <3 xxxxx
    @LouLightMyWorld

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam. Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że to będzie Niall. Powiem Ci, że po prologu spodziewałam się czegoś lepszego, ale nie jest źle, zachowujesz nutkę tajemniczości, jeśli chodzi o koniec, o to, co dokładnie się dzieje, wprowadzasz nas delikatnie do fabuły. Osobiście nie przepadam, jak się robi z managamentu idiotów, bo Larry'ego psują, ale zobaczymy, jak to będzie, myślę, że jakoś to przetrawię. Hmm... co więcej... na ten moment to wszystko, czekam na dalszy ciąg i mam nadzieję, że początek mojego komentarza Cię nie zdemotywował, pisz dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepraszaj. Nie masz za co, bo rozdział jest genialny. Oczywisty czy też nie.. Ważne co się w nim dzieje. Kurde.. opisujesz to tak gładko, że czytając pragniesz więcej. I w tym jest magia. :) Ja również po prologu domyślałam się Horana. Tak jakoś po prostu :D A scena z Larrym? Genialna.. Prawdziwa :) Dobra starczy już.. xd

    Czekam na kolejny rozdział :)) x

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział *_*
    Czekam na kolejnyy :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Dźwięk poczty, wiadomość z Twittera - '@natsdirection wspomniał o Tobie na Twitterze!' Czytam, że jest nowy rozdział właśnie tutaj. Moja reakcja? Bezcenna. Cieszyłam się jak głupia na ten pierwszy i mocno wyczekiwany przeze mnie rozdział. Ach.. dziękuję, że nie musiałam długo na niego czekać! :*
    Nie spodziewałam się tego, że opowiadanie będzie pisane z perspektywy Nialla. Wow. Totalne zaskoczenie. I wiesz co? Podoba mi się to.
    Coś czuję, że zakręcisz moim światem dzięki temu blogowi. Oj Nats. ;') Uwielbiam Twoje Larry story!
    Wiadomo, że w pierwszym rozdziale nie dowiemy się wszystkiego, ale Twój jest okej. Nawet bardzo bardzo bardzo okej! :D

    No to czekam na kolejny przebój mojej ulubionej blogerki! ♥
    @alexandra_1D__

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że to będzie z perspektywy Nialla, wspomniałam o tym w komentarzu pod prologiem XD.
    '(...) Tymczasem to Oni ulecieli na swoich podciętych, anielskich skrzydłach...' nie wiem co o tym myśleć, nie żyją? Czy może odeszli od zespołu i zostawili bezbronnego Nialla? Pierwsza opcja bardziej mi pasuje, ale i tak pewnie źle myślę i będzie to coś zupełnie innego, w każdy bądź razie w końcu się dowiem.
    A jeżeli chodzi o twoją twórczość to jestem pod wielkim wrażeniem, bo opisujesz sytuacje tak, że wydaje mi się, że one są prawdziwe, że to się zdarzyło naprawdę. Za to też uwielbiam czytać wszystkie twoje opowiadania z Larry'm.
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział.

    @iamLajka

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko, nie wiem od czego zacząć...
    Niesamowity rozdział *.* Od razu pokochałam Twoje opowiadanie.
    Jestem Shipperką Larrego i uwielbiam opowiadania o nich. :)
    Nie mogę się doczekam Następnego boskiego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, moja nieomylna (hahaha!) intuicja jednak mnie zawiodła... a może nie? Ouch, już sama nie wiem co mam myśleć. Robisz mi z mózgu totalną sieczkę i nie potrafię wymyślić żadnej w miarę logicznej lub niezwykle błyskotliwej teorii. Obstawiam iż będzie to "prawdziwa historia One Direction" czy coś w tym stylu. Ale teraz nie jestem nawet pewna jakie mam imię, soł... Jestem przekonana, że w tym ff zaskoczysz nas jeszcze nie raz.
    Czekam na następny, @i_ship_bullshit xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam jak w zeszłym tygodniu tweetnęłam 'Mam pomysł na opowiadanie ale jestem zbyt leniwa żeby je napisać więc wolę je u kogoś przeczytać' .... no i na szczęście wpadlam na twój błog bo o to mi chodziło :) Zdziwiło mnie że jest to pisane oczami Nialla ale z drugiej strony tak jest nawet lepiej! @igottabeswag

    OdpowiedzUsuń
  10. LARRY IS REAL, jak to skomentował Niall, haha <3 podoba mi się twój styl pisania i jeszcze nie czytałam opowiadania z punktu widzenia Niall'a, więc kolejny plus :) nie mogę się doczekać kolejnych części, bo historia zapowiada sie obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co mam powiedzieć. Zatkało mnie. To jest takie realne, że aż magiczne. Wow. Raczej nie napiszę nic sensownego bo nie mogę oddychać z wrażenia, ale chciałam Ci podziękować za to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Eh...wybacz jeżeli moja wypowiedz będzie bez ładu i składu. Zwyczajnie jestem kiepska w przelewaniu swoich myśli na komentarze. Cóż od czego tu zacząć ? Na początku chciałabym Ci podziękować za samo to, iż podjęłaś się pisania na temat hmmm...tak realny, tak bliski Larremu. Do tego z perspektywy Nialla, wybór idealny(krucha, zarazem silna osoba naszego Irlandczyka zawsze wydawała mi się tą, która najbardziej stąpa twardo po ziemi i łatwo się nie poddaję). Myślę, że to On najlepiej spełni się przybliżając nam tą smutną, ale jakże piękną historię. Nie, nie zawiodłaś nas. Otóż bardzo dobrze, że zaczynasz rozwijając wszystko powoli, bez zbędnego pospiechu. To nadaję uroku temu opowiadaniu i sprawia, że trudno się od niego oderwać. Z utęsknieniem będę wyczekiwać następnego rozdziału. @giveme_larry

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest cudowne ! Naprawdę mi się podoba, i będę zagladac tutaj częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jako, iż ostatnio Niall bardzo mnie fascynuje, odpowiada mi to, że historia jest opisana z jego perspektywy. Początek wszystkiego, no cóż, może trochę mało entuzjastyczny. Modest chce jedynie zarobić na rozwijającym się zespole. Czego jego członkowie nie są do końca świadomi. Było to widać, kiedy Louis wziął się zaraz za podpisywanie umowy, nie czytając jej wcześniej. Chłopcy jeszcze nie wiedzą, ile mogą stracić. Początkiem jest dopiero małe ''usunięcie'' miłości Lou i Harry'ego (przynajmniej nie rozgłaszanie ich stosunków w mediach). Wydaje mi się, że z One Direction (w tym opowiadaniu) Modest wyciśnie soki, ale to Niall pozostanie nieugięty. Będzie chciał zachować prawdę. Tak przynajmniej teraz uważam, może będzie inaczej.
    Pomysł na opowiadanie - jest, jak najbardziej :)
    Nie chcę się czepiać, bo sama nie jestem jakimś mistrzem interpunkcji, ale warto na to zwrócić uwagę. Czasami przecinków było, aż nadto (,,Nie szczędzili sobie uśmiechów, czy czułych spojrzeń.'' przed ,,czy'' kategorycznie nie stawiamy przecinka! :D)
    Zdziwiło mnie też to, że piszesz dialogi przez cudzysłów. W języku angielskim, co prawda, piszę się je tak, ale w naszym języku zapisujemy je od myślnika. Kompletnie nie wiem, dlaczego w twoim opowiadaniu raz są dialogi od myślników, a raz od cudzysłowu.
    No. To by było chyba na tyle. Nie traktuj oczywiście mojej wypowiedzi jak jakiś naskok czy coś w tym rodzaju. Po prostu chciałam zwrócić uwagę na twoje błędy, byś mogła je poprawiać :)
    pozdrawiam @oneallure

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli wszystkie rozdziały pozostaną utrzymane w takim klimacie i stylu, to będę czytała do ostatniej linijki, która zostanie opublikowana na tym blogu.
    Wszystko oczami Nialla, trochę Larry'ego... Bosko:)
    Naprawdę dobra robota.

    OdpowiedzUsuń
  16. WOW. Nie wiem co napisać, bo w głowie mam pełno myśli. Po pierwsze, chcę napisać, że to opowiadanie różni się od tamtego. Głównie jeśli chodzi o stylistykę. Nie mówię oczywiście, że tamto było złe, po prostu to jest jeszcze lepsze :)
    Fabuła? Co tu dużo mówić. Oczywiście jest dopiero pierwszy rozdział, ale już po nim można poznać, że to będzie jedno z lepszych opowiadań. Naprawdę, jest to tak napisane, jakby to wszystko było prawdą ;O
    Nie wiem co jeszcze mogę napisać, jestem po prostu pod wielkim wrażeniem i czekam na kolejny. Jeśli możesz prozę o informowanie na twitterze: @back_hope18

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem od czego zacząć mój komentarz, który jak się spodziewam, będzie bez ładu i składu.
    Cieszę się, że jest to z perspektywy Nialla. Tyle już czytałam opowiadań w których ważnym wątkiem był Larry z perspektywy Lou albo Hazzy, a teraz z Nialla. Fajnie.
    Czytając ten rozdział momentami odnosiłam wrażenie, że po prostu opisujesz prawdę.
    Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej :)
    Dodawaj szybko drugi rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zostałaś nominowana do LA wiecej tutaj http://torn-bromance.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże to jest piękne *__*
    Uwielbiam too <333
    Awww.. jak to czytałam to aż mnie w brzuchu łaskotało...
    Ten moment kiedy Liam świeci światło :D :D :D
    http://one-direction99.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialny chapter! ♥
    Świetnie piszesz! Jesteś wspaniała! ♥
    Nie mogę się doczekać kolejnych części! Tak więc życzę weny! ;)
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno! ♥

    W wolnej chwili zapraszam również do mnie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Po prostu cudowny o.o Zapowiada się naprawdę dobrze, a to ze jest to pisane z punktu widzenia Niall'a jest również wspaniałym faktem :) Czekam co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Po przeczytaniu tego rozdziału natychmiast dodałam się do obserwatorów bloga! Wydaje się jakbyś pisała z taką lekkością, a czyta się to strasznie przyjemnie :) Jeśli znajdziesz czas to zapraszam na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. cudowny <3
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  24. świetne, cudowne i niesamowite jednocześnie *_* czekam na kolejny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń